Już tydzień minął od kiedy się tutaj wprowadziłam. No cóż było trudno
ale jakoś dałam sobie radę. Wstałam dość wcześnie aby móc przed pracą
pobiegać.
Około siódmej rano byłam już w domu wykąpana i najedzona. Przebrałam się
w spodnie jeansowe brata, były na mnie za duże ale nadawały się
idealnie do warsztatu. Nie mogłam znaleźć swojej koszuli więc założyłam
czarną obcisłą bokserkę. Spięłam włosy w luźny kucyk, zabrałam roboczą
bluzę, zamknęłam mieszkanie i wyjechałam na swoim motocyklu do pracy. Po
niecałych pięciu minutach byłam na miejscu. Odstawiłam pojazd i weszłam
do budynku. Szef powitał mnie skromnym uśmiechem i poinformował co mam
dzisiaj robić.
Po kilku godzinach pracy miałam dłuższą przerwę, wyszłam na zewnątrz i
usiadłam na jednej z beczek. Odpaliłam papierosa i zamknęłam oczy. Przez
moją głowę przewijały się tysiące myśli. Nagle usłyszałam jak coś
gwałtownie hamuje na placu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam...
Ktoś chętny dokończyć? c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz