piątek, 1 maja 2015

Od Lany

Nowe miejsce, nowa osobowość, nowe zdanie. Jechałam czarna audi siedząc z tylu pomiędzy dwoma dryblasami. Skoro mnie "doskonale" wyszkolili to po co mnie chronią? Westchnęłam próbując nie zostać zgnieciona prze ochroniarzy. Wreszcie po jakimś czasie dojechaliśmy. Wysiadłam z pojazdu i zostałam zaprowadzona do środka.
-Pani rzeczy już tu są. Wojsko oświadczyło, że na razie nie będzie pani w czynnej służbie.-Powiedział jeden z dryblasów.
-Dobrze.-Odparłam, a ochroniarze wyszli. Poszłam się trochę ogarnąć po dwunastu godzinach podroży. Wzięłam szybki prysznic, założyłam czyste ubrania, spakowałam potrzebne mi rzeczy i wyszłam. Zamknęłam drzwi i ruszyłam spacerem w stronę warsztatu. Nie miałam zamiaru siedzieć w domu, może będzie coś do zrobienia. Po czterdziestu minutach byłam prawie na miejscu, ale nie miałam możliwości przejścia na drugą stronę.
-Czy w tym mieście nie ma przejść dla pieszych?-Zapytałam wzburzona. Zatrzymałam sie i rozejrzałam w prawo, w lewo. Nic nie jechało więc postanowiłam przejść. Weszłam na jezdnie. Pierwszy pas przeszłam bez problemu, ale kiedy tylko weszłam na drugi ni stad ni zowąd pojawił się motocykl. Odskoczyłam w ostatni momencie na pobocze. Jednoślad zatrzymał się pare metrów dalej. Wstałam i otrzepałam się kurzu.
-Wszystko w porządku?-Usłyszałam i podniosłam wzrok na nieznajomego kierowce.
-Tak, przepraszam przeszłam w nieodpowiednim miejscu.-Przyznałam, a blondyn uśmiechnął się lekko.
-Nic się nie stało.-Stwierdził, a ja spojrzałam na zegarek.
-Przepraszam, ale muszę już iść.-Powiedziałam i ruszyłam w stronę warsztatu, którym znalazłam się po dziesięciu minutach. Przebrałam się w robocze ubranie i poszłam po majstrować przy audi q4. Zabrałam narzędzia i postawiłam przy samochodzie. Wyjęłam klucz płaski i wjechałam pod samochód na desce. Przykręciłam bardziej parę nakrętek i śrub. Usłyszałam warkot motocykla i potem poznany dzisiaj głos. Wyjechałam na desce i zauważyłam, że ten mężczyzna stoi obok mnie.
-Mogę w czymś pomóc?-Zapytałam.
Steven

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz